środa, 25 kwietnia 2012

Lot i cukierek


Wstajemy bardzo wcześnie rano około 6:00. Zbieramy się, nie jemy śniadania i na lotnisku lądujemy 7 z minutami.
Bardzo mili panowie oferują nam pomoc z bagażami, a my barany przystajemy na tą pomoc i do samych drzwi wejściowych na lotnisko idziemy sobie lekko bez bagażu i chwilę potem bez 200 rupii.
Tak właściwie to odprowadzili nas do kolejki prowadzącej do wejścia, Tom zabiera swój bagaż, płaci i czeka w kolejce, mój bagaż sam nie wiem kiedy przeszedł w ręce kolejnego miłego pana.
Tym razem pomoc dotyczyła 10 metrów, a pan był wielce zdziwiony, że jednak nie potrzebowałem jego pomocy...
Przejście przez atrapę bramki i kolejny miły pan (tym razem z plakietką na szyji) oprowadza nas po lotnisku - tu odbieramy papierek a tu inny papierek i oddajemy bagaż. Mamy boarding pass i wszystko załatwione, a pan dostaje tipa.
Jest nasza bramka, podchodzę do pani z naszych linii lotniczych (Agni Air) i dowiaduję się że będziemy proszeni do samolotu - tu popatrzyła na zegarek i bardzo ładnie się uśmiechnęła (kobietu tutaj się bardzo ładnie uśmiechają) - około 8:20.
I tak chwilę później to jest około 10 jesteśmy proszenie do samotlotu.
Cóż to był za lot. Mały samolocik na góra 15-20 osób i piękne widoki. Zbliżamy się do lotniska, samolot zaczyna skakać, góra/dół, sam czuję jak żołądek zmienia swoją lokalizację - góra/dół. Widzimy lotnikso, uderzenie kół o pas startowy i jesteśmy w Lukli 2800 m.n.p.m.
Odbieramy nasz bagaż, poznajemy dwóch amerykanów i ruszamy w trasę. Ale najpierw przerwa na naleśnik z jabłkami i herbatę :)
Sama trasa jest w miarę spokojna, bez większych problemów docieramy do Benkar (2630 m.n.p.m).
Nocleg - moje pierwsze zderzenie z wysokością - budzę się kilka razy w nocy jest mi duszno i czuję zimne powietrze na zewnątrz. Nasz pokój nie jest ocieplony, a od pola oddziela go jedynie cienka ściana zrobiona z desek.
Pobudka w miarę spokojna, ale jednak czuję gardło. Pakujemy się i bardzo miła niespodzianka wyskakuje mi z plecaka - cukierek eukaliptusowy. Jego magiczne właściwości zwalczają mój ból gardła i poprawiają humor, ruszamy do Namche Bazar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz